Namibia, Botswana

Poprzedni dzień

Informacje praktyczne

Następny dzień

Dzień 2: Windhuk → Rehoboth

17.08.2009

Ten dzień został niemal w cało¶ci zdominowany przez zagubione bagaże.

O 7 udali¶my się na wliczone w cenę noclegu ¶niadanie - dwa cienkie nale¶niki z cynamonem i kawę. O 9 przyjechała po nas Elena i zabrała do siedziby firmy, czyli do swego domu w północnej czę¶ci miasta. Tam poznali¶my jej męża Siergieja, z którym korespondował Tomek. Wynajęcie Toyoty Condor na 26 dni (wraz z ubezpieczeniem przedniej szyby i opon oraz stolikiem, krzesłami i zestawem naczyń) kosztowało ł±cznie 1557 Euro. W zestawie były dwie zapasowe opony. Tomek z Agnieszk± podpisali umowę, Siergiej zrobił odcisk ich karty kredytowej (do podarcia po oddaniu samochodu) i już mogli¶my ruszać w drogę.


Toyota Condor

Pierwszym przystankiem była pobliska stacja benzynowa, gdzie zatankowali¶my 20 litrów benzyny bezołowiowej 95 (7.14 N$ za litr). Następnie udali¶my się do centrum. Na szczę¶cie nie było dużego tłoku i Tomek szybko opanował jazdę lew± stron± ulicy. Stanęli¶my na strzeżonym parkingu przy alei Independence (2 N$ za godzinę), Tomek został w samochodzie, za¶ my z Agnieszk± poszły¶my do pobliskiego banku. Wymieniłam 300 dolarów po kursie 7.904 z prowizj± 1.26%. Zdecydowanie bardziej opłaca się tu podejmować pieni±dze z bankomatu.

Następnie pojechali¶my do centrum handlowego Gams w dzielnicy Klein Windhuk, gdzie w supermarkecie nakupili¶my jedzenia za 500 N$: 3 kilo makaronu (47 N$), pół kilo spaghetti (8.5 N$), kilogram ryżu (15 N$), osiem puszek z gotowymi sosami (10 - 13 N$), dwie puszki tuńczyka (11 N$), dżem figowy (23 N$), ser żółty w plasterkach (12 N$), mielonkę w parówce (5 N$), bagietkę (2 N$), 6 bułek (5.1 N$), chleb tostowy (6.69 N$), wodę 5 litrów (20 N$), kawę 200g (59 N$), czekoladę (7 N$), cukier (4.29 N$), colę 2 litry (14.29 N$). Potem pojechali¶my wypożyczyć butlę gazow± i palnik w agencji, któr± polecił nam Siergiej. Kosztowało nas to dodatkowe 190 N$.


Windhuk

I wreszcie wyruszyli¶my na lotnisko, maj±c nadzieję, że zaginione plecaki dotr± do Namibii dzisiejszym lotem z Johannesburga. Agnieszka i Tomek zniknęli w hali przylotów na dobre pół godziny. Wrócili o 14, ale tylko z jednym bagażem - Agnieszki. Zawsze to jaki¶ postęp, choć akurat ich namiot był w drugim plecaku, podobnie jak ¶piwór Tomka, jego karimata oraz wszystkie ubrania. Mimo to zdecydowali¶my, że już dzi¶ ruszamy na południe, żeby nie tracić cennego czasu. Jednak w zwi±zku z tym Tomek musiał sobie kupić trochę rzeczy. Co prawda pracownicy lotniska, a także Siergiej zapewniali, że przysługuje mu odszkodowanie do 100 dolarów za każdy dzień zwłoki w dostarczeniu bagażu, ale i tak można to było odzyskać dopiero po powrocie do Polski.

O 15 opu¶cili¶my Windhuk i wyruszyli¶my na południe niemal pust± drog± B1. Parę razy zatrzymali¶my się na robienie zdjęć, gdyż krajobraz był ciekawy i malowniczy. Dojechali¶my do Rehoboth, położonego 85 kilometrów od stolicy, i zakwaterowali¶my się na kampingu Reho Spa Recreation Resort (200 N$ za nas troje), jako jedna z dwóch grup go¶ci. W pół godziny póĽniej, o 18, było już ciemno.


Droga B1 do Rehoboth

Na kolację jedli¶my makaron z sosem pomidorowym i tuńczykiem, potem pili¶my herbatę i grali¶my w karty. Towarzyszyło nam stado dużych i spasionych kotów. Trudno jednak prowadzić zbyt długo działalno¶ć rozrywkow± przy ¶wietle latarek. Cóż więc było robić - poszli¶my spać.

Dzi¶: 220 km

Poprzedni dzień

Informacje praktyczne

Następny dzień

Copyright © 2009 - 2013 Kamila Kowalska