Namibia, Botswana

Poprzedni dzień

Informacje praktyczne

Następny dzień

Dzień 3: Rehoboth → Quiver Tree Forest → Hobas

18.08.2009

Wstaliśmy o 6.20. Było już jasno, choć słońce dopiero co wzeszło. O 7 wyruszyliśmy w drogę i po pół godzinie minęliśmy Zwrotnik Koziorożca. O 9 zatrzymaliśmy się na śniadanie "pod drzewem", czyli w przydrożnym miejscu postojowym, wyposażonym w zadaszony stół, krzesła i kosz na śmieci. Miejsca takie oznaczane są brązowymi tablicami z białym symbolem drzewa i pojawiają się średnio co dziesięć kilometrów.

Pogoda dopisywała. Było dość wietrznie, ale słonecznie i z każdą chwilą coraz cieplej. Na błękitnym niebie ani jednej chmurki. Droga B1 świeciła pustkami i, prawdę mówiąc, była dość monotonna, choć krajobraz zmieniał się, prezentując coraz to różne odsłony bezkresnej pustki.


Pusta droga B1

Po 12 dojechaliśmy do Keetmanshoop i odbiliśmy na drogę C17, prowadzącą do lasu drzew kołczanowych. Po raz pierwszy wjechaliśmy na szuter, po którym jednak podróżowało się niemal tak samo dobrze, jak po asfalcie, tyle, że nieco wolniej. My przynajmniej zwolniliśmy, ale inne samochody mijały nas w tumanach pyłu.

Po kilkunastu kilometrach dotarliśmy do "Quivertree Rest Camp". Właściciele kampingu hodowali dwa gepardy, trzymane na obszernym wybiegu otoczonym siatką. Naszym celem był jednak las drzew kołczanowych. Rośliny te należą do rodziny aloesowatych i mogą sięgać ośmiu metrów wysokości. Nazwa pochodzi od zastosowania, jakie myśliwi z plemienia San znaleźli dla ich gałęzi: otóż robili z nich kołczany na strzały, usuwając miękkie włókniste wnętrze i zostawiając tubę z kory. Na tle niebieskiego nieba drzewa prezentowały się niezwykle malowniczo.


Drzewa kołczanowe

Na tę samą wejściówkę (kosztującą 50 N$) mogliśmy też pojechać do położnego pięć kilometrów dalej "Placu Zabaw Olbrzyma", czyli prawdziwego labiryntu utworzonego z czerwonych skał, tworzących przedziwne kamienne formacje.


"Plac zabaw olbrzyma"

W Keetmanshoop musieliśmy zatankować 38 litrów benzyny (po 7.19 N$ za litr), kupiliśmy też colę (20 N$) i smakowite ciasteczka z orzechów w karmelu (5.10 N$). Miasta południowej Namibii, tak Keetmanshoop jak i wcześniejsze Mariental oraz Rehoboth, według polskich standardów w ogóle nie zasługują na tę nazwę. Są malutkie, niepozorne, z niskimi domkami, jednym sklepem i jedną stacją benzynową. Niestety, obserwując je z samochodu trudno coś powiedzieć o życiu mieszkańców.

Tuż za Keetmanshoop skręciliśmy w drogę B4, prowadzącą do Lüderitz na wybrzeżu Atlantyku, a po kolejnych 40 kilometrach - w szutrową C12 na południe. W drugiej połowie dnia pojawiło się sporo chmur, zaś tam, gdzie zmierzaliśmy, zalegał zwał ciemnych, burzowych cumulonimbusów. Jakby zaraz miało zacząć padać.


Szutrowa droga C12 do Hobas

Droga była bardzo piękna, zaś największe wrażenie robiły niezwykle malownicze kolory nieba i okolicznych wzgórz. W pewnej chwili ujrzeliśmy nawet przepiękną tęczę, rozpiętą nad trapezoidalnym masywem samotnej góry. Tuż po skręcie na wiodącą na południowy-zachód C37 pojawiły się pierwsze zwierzęta: strusie i małe springboki, zwane też antylopami skoczkami. Choć robiło się późno, słońce wkrótce miało zajść i bardzo chcieliśmy być już na kampingu w Hobas, nie mogliśmy się powstrzymać, by co chwila się nie zatrzymywać i nie robić zdjęć.

Wreszcie, po 17, dotarliśmy na Hobas Camp Site. Wbrew naszym obawom miejsca biwakowe wciąż były wolne. Cena noclegu to, jak poprzednio, 200 N$ za nas troje (50 od osoby i 50 za samochód). Standard kampingu był wysoki, w drewnianych pawilonach mieściły się czyste, oświetlone elektrycznością łazienki oraz aneksy kuchenne ze zlewami do mycia garów. Niestety, wraz z nastaniem nocy zrobiło się tak okropnie, wręcz lodowato zimno, że nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby się kąpać.


Krajobraz z tęczą

W sprawie bagażu nastąpił pewien postęp: plecak Tomka przyleciał już do Namibii i teraz czekał na niego na lotnisku. Zdecydowaliśmy, że zajedziemy po niego w drodze powrotnej z południa, przed udaniem się na Wybrzeże Szkieletów.

Dziś: 641 km
RAZEM: 861 km


Poprzedni dzień

Informacje praktyczne

Następny dzień

Copyright © 2009 - 2013 Kamila Kowalska