Indonezja


Termin | Trasa | Zdjęcia | Wiza | Pieniądze | Zdrowie | Transport | Noclegi | Jedzenie | Porozumiewanie się | Ludzie i obyczaje | Bezpieczeństwo

TERMIN:

29 marca - 20 kwietnia 2009

Foto-dziennik z wyprawy można przeczytać i obejrzeć tutaj.

Można też wybrać opis konkretnego dnia:  


TRASA:

Medan → Bukkit Lawang → Medan → Parapat → Tuk Tuk → Bukkitingi → Dżakarta → Bogor → Bandung → Pangandaran → Dieng → Jogjakarta → Bromo → Gilimanuk → Lovina → Kuta


Na niebiesko: samolot, na czerwono: droga lądowa


ZDJĘCIA:

Zdjęcia z wyprawy można obejrzeć w tym oto albumie:

Indonezja


WIZA:

inofrmacje z kwietnia 2009

Wizę indonezyjską turystyczną typu "on arrival" można otrzymać na większości przejść granicznych na lotniskach i portach morskich. Wiza na okres do 7 dni kosztuje 10 dolarów, zaś na okres 8-30 dni - 20 dolarów. Nie potrzeba do niej ani zdjęcia, ani okazania biletu powrotnego.


PIENIĄDZE:

Pieniądze można mieć zarówno w gotówce, jak i na karcie. Przywożąc dolary w gotówce należy pamiętać, że banknoty wydane przed rokiem 2000 są niewymienialne. Podobnie, niewymienialne są banknoty 100-dolarowe serii CA,CB,CD,CF,DB,DH wydane po 2000 roku. Zwykle najkorzystniejszy przelicznik można otrzymać w bankach, choć niektóre kantory oferują dokładnie to samo. Zdecydowanie najlepszy kurs jest na Jawie, najgorszy na Bali. Bankomaty są powszechnie dostępne.

W supermarketach ceny są ustalone. W autobusach międzymiastowych cudzoziemcy płacą tyle samo, co Indonezyjczycy. W minibusach miejskich zdarzają się niekiedy próby zawyżania ceny, warto więc dowiedzieć się zawczasu, ile kosztuje przejazd. Za jedzenie w lokalnych jadłodalniach chyba nigdy nie przepłacałyśmy. Na bazarach i w sklepach z pamiątkami należy się targować. Na Bali chęć zarobienia na turystach jest zdecydowanie najsilniejsza, dlatego wszystkie ceny, nawet przejazdu międzymiastowymi bemo, należy z góry ustalać. Jedynym miejscem, gdzie cudzoziemcy płacą zdecydownie więcej niż Indonezyjczycy, są świątynie w Borobudurze i Prambananie.

kurs z kwietnia 2009

1 dolar = 11.250 rupii indonezyjskich (bank)
1 dolar = 10.500 rupii indonezyjskich (kantor na Bali)
1 dolar = 11.500 rupii indonezyjskich (kantor na Jawie)


ZDROWIE:

Wyjazd do Indonezji nie wymaga obowiązkowych szczepień. Zawsze jednak warto być zasczepionym na standardowy zestaw chorób:

  - żółtaczka A + B
  - dur brzuszny
  - polio
  - błonica+tężec

W Azji południowo-wschodniej występuje malaria. Nie ma na nią szczepionki. Opinii na temat najlepszej profilaktyki antymalarycznej jest tyle co lekarzy i podróżników. Generalnie na ten region poleca się Malarone (lek nowej generacji, znikome skutki uboczne, bardzo drogi - opakowanie 12 pastylek kosztuje 140-180 zł.) lub Doxycyklinę (tania, ale podobno mogą pojawić się skutki uboczne; osobiście ich nie doświadczyłam). Można też nie brać niczego i pilnować się przed komarami. Znam osoby, które tak właśnie robiły i nic im się nie stało.

Osobom cierpiącym na chorobę lokomocyjną polecam zabrać jakieś lekarstwa (mnie pomaga Aviomarin), przydatne zwłaszcza na Sumatrze, gdzie drogi bywają kręte.


TRANSPORT:

Po Indonezji można się poruszać na wiele sposobów. Najtańszą opcją są autobusy, których jest mnóstwo i można nimi dojechać praktycznie wszędzie. Biletów na krótkie trasy nie trzeba kupować z wyprzedzeniem, wystarczy pójsć na dworzec autobusowy, by zaraz coś się znalazło. Jedynie przy dłuższych kursach warto zrobić rezerwację. Ceny przejazdów są bardzo przystępne. Najtańsze są autobusy lokalne, lekko zdyzelowane i z twardymi siedzeniam. Na dłuższych trasach kursują natomiast pojazdy całkiem wygodne. Uwaga: klimatyzacja rzadko działa dobrze, przy upale lepiej więc wybierać autousy bez tego "udogodnienia", bo przynajmniej można otworzyć okna. W Indonezji obowiązuje ruch prawostronny. Kierowcy bardzo często jeżdżą jak wariaci. Jednak dla mnie najbardziej dokuczliwym zjawiskiem było palenie w autobusie. W Indonezji palą prawie wszyscy mężczyźni i widać kopcenie w pojazdach uznają za najzupełniej naturalne.

Konkurencją dla autobusów są minibusy, z reguły szybsze, choć nieco droższe. Cena jest jednak negocjowlana.

Jawa ma dobrze rozbudowaną sieć kolejową. W pociągach są trzy klasy: najtańsza economi, droższa bisnis i najwyższej jakości eksekutif. Ta ostatnia jest napradwę elegancka, czysta, z klimatyzacją i szerokimi, miękkimi fotelami. Idealna na nocne przejazdy.

I wreszcie samolot, opcja, która wobec rozmiarów kraju jest naprawdę godna rozważenia. Tym bardziej, że ceny przelotów są tylko niewiele wyższe niż ceny autobusów (czasem zaledwie o kilka dolarów), a pozwalają zaoszczędzić ogromną ilość czasu. Na terenie Indonezji działa tani przewoźnik Air Asia, jak i mnóstwo linii lokalnych: Lion Air, Garuda, Merpati, Mandala. Choć wszystkie one objęte są zakazem wlotu na teren Unii Europejskiej, o Lion Air mogę wypowiadać się jedynie pozytywnie.

Po miastach można się poruszać tanimi minibusami (zwanymi bemo lub opelet), motorykszami lub rykszami rowerowymi oraz podobnymi do tajskich tuk-tuków pojazdami o nazwie bajaj.

Przykładowe ceny:

 - Medan: taksówka z lotniska do centrum (25 tys. rupii za trzy osoby), bajaj z centrum na dworzec północny (35 tys. rupii za trzy osoby)
 - z Medanu do Bukkit Lawang (20 lub 13 tys. rupii)
 - z Medanu do Parapatu (22 tys. rupii)
 - prom z Parapatu do Tuk Tuka (4 lub 7 tys. rupii)
 - z Parapetu do Bukkitingi (180 tys. rupii)
 - samolot z Padangu do Dżakarty (360 tys. rupii)
 - pociąg z Dżakarty do Bogoru (11 tys. rupii)
 - z Bogoru do Bandungu (25 tys. rupii)
 - z Bandungu do Banjar (50 tys. rupii)
 - z Pangandaranu do Dieng z przesiadką w Wonosobo (40 tys. rupii)
 - z Wonosobo do Jogjakarty z przesiadką w Magelang (28 tys. rupii)
 - z Jogjakarty do Borobudur (10 tys. rupii), do Prambanan (6 tys. rupii)
 - pociąg z Jogjakarty do Surabaji (130 tys. rupii)
 - z Surabaji do Probolinbgo (15 tys. rupii)
 - z Probolingo do Cemoro Lawang (25 tys. rupii)
 - z Probolingo do Kapetangu (60 tys. rupii)
 - prom z Kapetyngu na Bali (6 tys. rupii)
 - bemo z Gilimanuk do Loviny (25 tys. rupii)
 - z Singaraji do Denpasaru (50 tys. rupii)
 - z Denpasaru do Kuty (20 tys. rupii)
 - taksówka na lotnisko w Kucie (50 tys. za trzy osoby)


NOCLEGI:

Standard noclegów jest niższy niż na przykład w Tajlandii czy Laosie i bardzo zależny od regionu. Zazwyczaj pokój ma własną łazienkę.

Przykładowe ceny (za pokój trzyosobowy):

 - Medan (60 tys. rupii)
 - Bukkit Lawang (50 tys. rupii)
 - Tuk Tuk (45 tys. rupii)
 - Bukkitingi (60 tys. rupii)
 - Dżakarta (75 tys. rupii)
 - Bandung (85 tys. rupii)
 - Pangandaran (120 tys. rupii)
 - Dieng (40 tys. rupii)
 - Jogjakarta (105 tys. rupii)
 - Cemoro Lawang (60 tys. rupii)
 - Gilimanuk (120 tys. rupii)
 - Lovina (125 tys. rupii)
 - Kuta (120 tys. rupii)


JEDZENIE:

Jedzenie w Indonezji jest bardzo smaczne i choć wszystko obraca się wokół ryżu i makaronu, liczba sposobów ich serwowania jest tak wielka, że nie można się znudzić. Najpopularniejszym daniem jest Nasi Goreng, smażony ryż z warzywami i chrupkami z mączki krewetkowej. Czasami bywa niezwykle ostry. To samo danie na bazie makaronu nazywa się Mie Goreng. Specjalnością Indonezji, a zwłaszcza Sumatry, jest Gado Gado, zestaw surowych warzyw zalanych gorącym sosem z orzeszków ziemnych. Pycha! Indonezja jest też prawdziwym rajem dla gustujących w owocach morza. Krewetki, kalmary, kraby i ryby serwowane są w różnych postaciach: smażone, pieczone, w sosie, w cieście. W restauracjach można też dostać dania europejskie: naleśniki, tosty, frytki. Z napojów na uwagę zasługują pyszne soki owocowe.

W każdym mieście są doskonale zaopatrzone supermarkety.

Najpopularniejszą formą restauracji jest niewielka, przenośna jadłodalnia, rozkładana wieczorem na ulicy pod brezentowym daszkiem, nazywana warung. Tam właśnie najchętniej jadają miejscowi, przychodząc na posiłek całymi rodzinami. Klasyczne restauracje w bydynkach są tylko niewiele droższe. W ciągu dnia można się pokrzepić przekąskami z kaki lima, czyli małych przenośnych straganów. Serwują one smażone w głębokim tłuszczu kawałki tofu i warzyw, obtoczone w cieście.

Przykładowe potrawy i ich ceny:

 - Nasi Goreng (8-10 tys. rupii)
 - Mie Goreng (8-10 tys. rupii)
 - Gado Gado (8-15 tys. rupii)
 - ryż/makaron z warzywami w restauracji (15 tys. rupii)
 - ryż/makaron z owocami morza (15-20 tys. rupii)
 - biały ryż z niewielką ilością warzyw w typowej jadłodalni dla miejscowych (4-6 tys. rupii)
 - naleśniki z owocami (8-10 tys. rupii)
 - puszka Coli (4-7 tys. rupii)
 - sok owocowy (5-7 tys. rupii)
 - herbata (1-5 tys. rupii)
 - przekąski z kaki lima (1-2 tys. rupii)
 - 1.5 litra wody mineralnej (2-5 tys. rupii)


POROZUMIEWANIE SIĘ:

Językiem urzędowym jest indonezyjski. Porozumiewanie się po angielsku może niekiedy nastręczać pewnych kłopotów. Znajomość tego języka, choćby na elementarnym poziomie, jest powszechna wśród ludzi młodych. Jednak starsi, i generalnie ludzie w miejscach rzadko odwiedzanych przez cudzoziemców, często po angielsku nie mówią. Nie stanowi to jednak większego problemu, gdyż Indonezyjczycy są z natury przyjacielscy i życzliwi i zawsze da się z nimi nawiązać nić porozumienia, nawet bez słów. Warto jednak nauczyć się choćby kilku zwrotów w miejscowym języku. Przydatne są zwłaszcza słowa związane z jedzeniem.

Podstawowe wyrażenia po indonezyjsku:

 dziękuję - terima kasih
 dzień dobry (rano) - selamat pagi
 dzień dobry (po południu) - selamat siang
 dobry wieczór - selamat sore
 ryba - ikan
 cumi - kalmar
 udang - krewetka
 ryż - nasi
 makaron - mie
 smażony - goreng
 warzywa - sayuran
 herbata - teh
 drogi - mahal


LUDZIE I OBYCZAJE:

Indonezyjczycy są przemiłymi ludźmi i jednym z głównych powodów, dla których podróż do Indonezji była tak udana. Niezwykle otwarci, życzliwi i przyjaźnie nastawieni do turystów, autentycznie cieszą się, że ktoś odwiedza ich kraj i są gotowi do bezinteresownej pomocy. W autobusach zawsze nas zagadywano, często aby opisać mijane okolice. Dotarcie gdzieś nawet bez mapy nigdy nie było trudne - wystarczyło kogoś zapytać o drogę lub sposób dojazdu, by zaraz zatrzymywał dla nas autobus.

Indonezyjczycy nazywają się ludźmi miłującymi pokój i odżegnują od terrorystów, którzy w ostatnich latach przeprowadzili zamachy na Bali. Często się uśmiechają.

Choć ponad 90% mieszkańców kraju wyznaje islam, państwo ma charakter świecki. Owszem, widzi się dużo meczetów, muezzini śpiewają kilka razy dziennie zaś wiele kobiet nosi na głowach chusty, jednak są to jedyne przejawy religijności.

Był to też chyba pierwszy odwiedzony przeze mnie kraj, w którym chęć robienia sobie zdjęć byłaby tak obopólna. Niemal w każdym miejscu musiałyśmy pozować do zbiorowych fotografii z rozentuzjazmowanymi i uśmiechniętymi Indonezyjczykami, którzy ze swej strony równie chętnie pozwali dla nas.

Ciekawym zjawiskiem są autobusowi grajkowie, czyli dwójka lub trójka młodych ludzi, którzy w trakcie postoju wsiadają do autobusu i zaczynają grać na gitarze i śpiewać. Pasażerowie dają im zwykle po 1000 rupii.

Jedyną rzeczą, która przeszkadzała mi w Indonezji, było nagminne palenie papierosów. Niekiedy miałam wrażenie, że w nałóg ten popadli wszyscy mężczyźni w wieku powyżej 12 lat.


BEZPIECZEŃSTWO:

Indonezja wydaje się krajem bezpiecznym. Ani razu, nawet w dużych miastach, nie miałam poczucia zagrożenia. Pokoje w hotelach i hostelach są godne zaufania. Także bagaż w autobusach jest dobrze traktowany.

Co może czasem budzić niepokój, to jazda publicznymi środkami transportu. Kierowcy autobusów międzymiastowych jeżdżą niekiedy bardzo ryzykownie. Widziałyśmy sporo wypadków, choć głównie z udziałem ciężarówek i samochodów osobowych.

Copyright © 2009 - 2016 Kamila Kowalska