Azja południowo-wschodnia


Termin | Trasa | Zdjęcia | Wizy | Pieniądze | Zdrowie | Transport | Noclegi | Jedzenie | Porozumiewanie się | Ludzie i obyczaje | Bezpieczeństwo

TERMIN:

7 października - 1 grudnia 2007

Foto-dziennik można przeczytać i obejrzeć tutaj.

Można też wybrać opis konkretnego dnia:  


TRASA:

Bangkok → Ayuthaya → Sukhotai → Chiang Mai → Pai → Mae Hong Song → Chiang Mai → Huan Xai → Luang Nam Tha → Muang Sing → Pak Beng → Luang Prabang → Vientiane → Pakse → Don Khong → Kratie → Phnom Penh → Siem Reap → Kuala Lumpur → Singapur → Pulau Perhentian → Krabi → Phuket → Kanchanaburi → Bangkok → Hanoi → Zatoka Halong → Sapa → Cat Ba → Hanoi → Hue → Hoi An → Mui Ne → Saigon → Cantho → Saigon → Phnom Penh → Sihanoukville → Bangkok


ZDJĘCIA:

Zdjęcia z wyprawy można obejrzeć w albumach:

Kambodża

Laos

Malezja

Singapur

Tajlandia

Wietnam


WIZY:

inofrmacje z października i listopada 2007

Tajlandia: Wiza turystyczna (60 dni) w Ambasadzie Tajlandii (ul. Willowa 7, Warszawa) kosztuje 100 zł. Można wyrobić wizę maksymalnie trzykrotnego wjazdu (za każdy płaci się tyle samo). Czeka się zwykle 2-3 dni. Wizę można też dostać na lotniksu w Bangkoku i na niektórych przejściach granicznych lądowych - ale NIE przy wjeździe z Kambodży.

Kambodża: NIE WARTO załatwiać wizy w Ambasadzie Kambodży (ul. Drezdeńska 3, Warszawa). 30-dniowa turystyczna, wydawana od ręki, kosztuje 85 zł. Taką samą wizę można bez trudu dostać na granicy (nawet wjeżdżając z Laosu) za 20 dolarów. Wizę można też załatwić przez internet, ale ja tej opcji nie testowałam.

Laos: Wiza turystyczna (14 dni) w Ambasadzie Laosu (ul. Rejtana 15 m. 26, Warszawa) kosztuje 25 dolarów. Na granicy w Huan Xay można dostać wizę 28-dniową za 31 dolarów (punkt graniczny jest czynny do 17).

Malezja: Nie potrzeba wizy przy pobycie do 90 dni.

Singapur: Nie potrzeba wizy przy pobycie do 90 dni.

Wietnam: Wiza 15-dniowa w Ambasadzie Wietnamu (ul. Resorowa 36, Warszawa) wydawana jest od ręki i kosztuje 100 zł. Trzeba podać dokładną datę wjazdu do Wietnamu - jeśli przyjedzie się później, wiza nie zostanie przedłużona. Na lotniksu w Hanoi można bez problemu dostać wizę 30-dniową.


PIENIĄDZE:

W miastach oraz w miejscach turystycznych nie ma problemu z bankomatami. Dolary można wymienić w każdym banku, choć czasem nie chcą tam przyjmować banknotów 100-dolarowych starych serii. Może się też zdarzyć, że reszta z setki nie będzie mogła być wydana w dolarach (na południu Tajlandii).

W sklepach spożywczych ceny są zwykle ustalone i z reguły nie zdarza się, żeby funkcjonowały oddzielne stawki dla turystów. Podobnie ma się sprawa z transportem międzymiastowym i miejskim (autobusy, sawngthaewy). Natomiast na bazarach i w sklepach z pamiątkami należy się targować, podobnie jak przy wynajmowaniu tuk-tuka czy motoru.

kursy z października i listopada 2007

Tajlandia: 1 dolar = 33.8 bahtów

Laos: 1 dolar = 9530 kipów

Kambodża: 1 dolar = 4010 rieli. W Kambodży dolary funkcjonują jako druga waluta. Można nimi płacić właściwie wszędzie, choć w sklepach resztę otrzymuje się w rielach.

Malezja: 1 dolar = 3.28 ringitta

Singapur: 1 dolar = 1.39 dolara singapurskiego

Wietnam: 1 dolar = 16065 dongów. W Wietnamie również można płacić dolarami, przede wszystkim za usługi oferowane przez agencje turystyczne.


ZDROWIE:

Standardowy zestaw szczepień:

  - żółtaczka A + B
  - dur brzuszny
  - polio
  - błonica+tężec

W Azji południowo-wschodniej występuje malaria. Nie ma na nią szczepionki. Opinii na temat najlepszej profilaktyki antymalarycznej jest tyle co lekarzy i podróżników. Generalnie na ten region poleca się Malarone (lek nowej generacji, znikome skutki uboczne, bardzo drogi - opakowanie 12 pastylek kosztuje 140-180 zł.) lub Doxycyklinę (tania, ale mogą pojawić się skutki uboczne). Można tez nie brać niczego i pilnować się przed komarami. Znam osoby, które tak właśnie robiły i nic im się nie stało. Warto też pamiętać, że zagrożenie malarią zależy od regionu (większe w dżungli i na terenach zalesionych) i od pory roku (większe w porze deszczowej).


TRANSPORT:

Podróżowanie po Azji południowo-wschodniej jest łatwe, przyjemne i dość tanie. Tajlandię można przejechać wzdłuż i wszerz autobusami, z reguły wygodnymi i punktualnymi. Między miastami kursują też minibusy, oferujące podróż szybszą, ale za to dwa-trzy razy droższą. W północnym Laosie jeździ się zwykle minibusami. Stan dróg poprawia się z roku na rok. Z Vientianu do Pakse można pojechać autobusem nocnym z prawdziwmi łóżkami! W Kambodży w kursach dalekobieżnych na dwie godziny jazdy przypada jeden półgodzinny postój. W Malezji w autobusach bywa bardzo zimno, gdyż kierowcy uwielbiają włączać na maksa klimatyzację. W Wietnamie warto zaopatrzyć się w tzw. "bilet otwarty" (20-25 dolarów), który pozwala przejechać z Hanoi do Saigonu (lub odwrotnie), zatrzymując się po drodze w pięciu dowolnie wybranych miejscach.

Przykładowe ceny:

 - Bangkok: autobus (7 bahtów), metro (20 bahtów), SkyTrain (26 bahtów)
 - z Ayuthaya do Sukhotai (216 bahtów)
 - z Suhkotai do Chiang Mai (218 bahtów)
 - sawngthaew w Chiang Mai (20 bahtów)
 - z Luang Nam Tha do Udomaxai (32 tys. kipów)
 - z Lunag Prabang do Vientianu (105 tys.kipów)
 - z Phnom Penh do Siem Reap (4 dolary)
 - z Phnom Penh do Sihanoukville (12 tys. rieli)
 - z Kuala Lumpur do Singapuru (30 ringittów)
 - z Johor Baru do Kuala Terengganu (31 ringittów)

Opcją wartą rozważenia, zwłaszcza gdy nie ma się zbyt wiele czasu, jest samolot. W regionie działa godny polecenia tani przewoźnik Air Asia. Bilety można kupować przez internet, a ceny są naprawdę zachęcające (np. lot z Bangkoku do Hanoi to 40 dolarów).


NOCLEGI:

Standard i cena noclegów budziły mój niegasnący zachwyt. Pokoje były czyste, z pościelą i zwykle miały własną łazienkę z ciepłą wodą. Niekiedy pojawiał się nawet telewizor. Bardzo często dostawałyśmy ręczniki, czasem po butelce wody mineralnej. Chociaż niekiedy dość trudno było znaleźć pokój z trzema łóżkami, zwykle jedno łożko w dwójce było na tyle duże, że spokojnie mogły się na nim zmieścić dwie osoby. A parę razy zdarzyło nam się spać we trzy na jednym posłaniu.

Przykładowe ceny (od osoby):

 - Tajlandia: 50-150 bahtów
 - Laos: ok. 20 tys. kipów
 - Kambodża: ok. 2 dolary
 - Malezja: 6-13 ringittów
 - Singapur: 18 dolarów singapurskich
 - Wietnam: 2-5 dolarów


JEDZENIE:

Azję południowo-wschodnią warto odwiedzić choćby ze względu na jedzenie. Jest przepyszne i niezwykle tanie. A jeśli ktoś jest dodatkowo fanem makaronu (tak jak ja), to będzie się czuł jak w kulinarnym niebie.

Przykładowe potrawy i ich ceny:

- smażony makaron ryżowy z warzywami, jajkiem, ewentualnie kurczakiem (ok. 1 dolar)
- naleśniki z bananem (15 bahtów)
- rosół z makaronem (10 tys. dongów)
- smażone krewetki z ryżem (25 tys. dongów)
- omlet bananowy (10 tys. kipów)
- ryż z warzywami (10 tys. kipów)
- warzywa w sosie curry z mleczkiem kokosowym i ryż (18 tys. kipów)
- miska ryżu plus dowolne dodatki (3-5 ringittów)
- woda 1 litr (500 rieli)
- saigonka (0.1 - 0.3 dolara)
- owocowy shake (1 dolar)
- cola 0.33l (0.3 dolara)


POROZUMIEWANIE SIĘ:

Nie przypominam sobie miejsca, w którym NIE MOŻNA by się dogadać po angielsku. Znajomość tego języka, choćby na elementarnym poziomie, jest powszechna. Czemu zresztą trudno się dziwić, zważywszy, że cały region żyje z turystyki. Warto jednak nauczyć się choćby kilku słów w każdym z języków - miejscowi będą zachwyceni.

Podstawowe wyrażenia:

Tajlandia: witaj - sa łat dii, dziękuję - kop kun krap (mężczyzna), kop kun ka (kobieta)

Laos: witaj - sabai dii, dziękuję - khop dżai

Kambodża: witaj - sua s'dei, dziękuję - ou khun

Wietnam: witaj - ksin czao, dziękuję - kam on


LUDZIE I OBYCZAJE:

Jednym z głównych powodów, dla których podróż do Azji południowo-wschodniej wspominam z wielkim sentymentem, byli jej mieszkańcy. Słowo daję, tak przyjaznych, uprzejmych i zawsze uśmiechniętych ludzi jeszcze nie spotkałam.

Trzeba pamiętać, że Tajowie są niezwykle przywiązani do swojego króla, który jest powszechnie szanowany i czczony. Jakiekolwiek uchybienie wobec majestatu traktuje się jak przestępstwo. W poniedziałek wielu ludzi zakłada koszulki w kolorze żółtym, symbolizującym oddanie monarchii.

W Tajlandii i w Laosie należy zdejmować buty przed wejściem do świątyń i niektórych budynków, takich jak hotele czy kafejki internetowe.


BEZPIECZEŃSTWO:

Rzadko gdzie czułam się tak bezpiecznie. Ludzie byli mili, pomocni i bezinteresownie życzliwi. Robienie zdjęć nigdy nie wywoływało agresji, za to często uśmiech. Drogi były na ogół dobre a kierowcy autobusów jeździli spokojnie. Choć przejście przez jezdnię w Bangkoku czy Hanoi mogło się na początku wydawać posunieciem samobójczym, kierowcy byli dość uważni i nie widziałam, by kiedyś najechali na pieszego.

Copyright © 2009 - 2016 Kamila Kowalska