Nierozwiązana zagadka
Nazca, małe miasteczko południowego wybrzeża Peru, kojarzyłoby się turystom
tylko z krótkim postojem autobusu, gdyby nie tajemnicze rysunki i linie,
pokrywające płaskowyż Nazca na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów
kwadratowych i widoczne jedynie z powietrza. Zostały one wyryte prawdopodobnie
między X wiekiem p.n.e. a VII stuleciem n.e., ale przez kogo i dlaczego - wciąż
pozostaje nierozwiązaną zagadką. Według Marii Reich, niemieckiej uczonej, która
poświęciła długie lata badaniu linii z Nazca, były one astronomicznym
kalendarzem. Z kolei Erich von Daniken, szwajcarski poszukiwacz śladów istot
pozaziemskich, sugeruje, że płaskowyż był lądowiskiem statków powietrznych obcej
cywilizacji. Jaka jest prawda - być może nigdy się tego nie dowiemy. Każdy
podróżnik może jednak wyrobić sobie swój własny pogląd co do przeznaczenia
tajemniczych rysunków, korzystając z usług jednej z licznych agencji
turystycznych, oferujących loty nad płaskowyżem.
Nazca
Tak też zrobiłyśmy. Załadowałyśmy się do czteroosobowej awionetki i
wystartowaliśmy. Aby każdy pasażer mógł wszystko dobrze obejrzeć, zalatywaliśmy
daną linię raz z lewej, raz z prawej strony i od tych podniebnych ewolucji
żołądek zaczął mi podchodzić do gardła. Większość wizerunków przedstawiających
zwierzęta jest już bardzo zatarta, choć niektóre, jak kondor, są wciąż świetnie
widoczne. Na mnie jednak największe wrażenie zrobiły linie i pasy, różnej
grubości i długości, biegnące kilometrami w różnych kierunkach przez cały
płaskowyż. Niektóre z nich zaczynają się gdzieś wśród pustyni by skończyć się
nagle tuż na skraju urwiska. Trudno oprzeć się wrażeniu, że rzeczywiście
przypomina to pasy startowe.
Nazca